Smart Kid posiada maile Komisji Europejskiej, którzy wespół z branżą
fotelikarską próbują zdyskredytować polski produkt
· 53 minuty. Tyle czasu potrzeba w UE do uruchomienia procesów prowadzących do zniszczenia międzynarodowej firmy. Dokładnie 53 minuty zajęło urzędnikowi Komisji Europejskiej przesądzenie losów produktu Smart Kid Belt. Samego urządzenia co prawda nawet nie trzymał w ręku, nie mówiąc o zapoznaniu się z jego badaniami czy ich samodzielnym przeprowadzeniu, ale po 53 minutach już twierdził, że produkt jest „ekstremalnie niebezpieczny”.
· Polski producent urządzeń służących do bezpiecznego przewożenia dzieci w samochodach jest eliminowany z rynku przez skoordynowane działania producentów fotelików samochodowych i Komisji Europejskiej.
· Smart Kid S.A jest polską firmą zajmującą się produkcją urządzeń do przytrzymywania dzieci (child restraint system – CRS), czyli urządzeń służących do zabezpieczenia dzieci w samochodzie.
· Czterech największych graczy z branży fotelikarskiej to koncerny spoza Unii Europejskiej, które wraz z Komisją Europejską, usiłują pozbyć się polskiego konkurenta i za pomocą brudnych zagrań zmienić dotychczas panujące regulacje i przepisy homologacyjne tak, aby wykluczyć produkt z rynku.
Smart Kid S. A. to firma produkująca przenośne, homologowane i w pełni bezpieczne dla dzieci urządzenie przytrzymujące. Zasada jego działania jest prosta - za pomocą regulowanych klamr dopasowuje wbudowane w aucie pasy bezpieczeństwa do wielkości dziecka i pozwala tym samym na prawidłowe zabezpieczenie dziecka tymi pasami. W rezultacie zapewnia bezpieczną jazdę podczas podróży. Jego podstawowa zasada działania nie różni się niczym od popularnych fotelików samochodowych – zasadą działania obu produktów jest umożliwienie prawidłowego zabezpieczenia dziecka przez samochodowe pasy bezpieczeństwa. Produkt notuje świetne parametry bezpieczeństwa w crash-testach, których wykonano obecnie już ponad 150. W większości przypadków są one korzystniejsze, niż wyniki tradycyjnych fotelików. Co najważniejsze, jest to również produkt homologowany.
Pomimo tego, Smart Kid Belt na każdym kroku jest oczerniany jako niebezpieczny, podaje się również w wątpliwość prawidłowość jego homologacji. Działania te są podejmowane bez jakichkolwiek przesłanek merytorycznych czy badawczych. Przez pięć ostatnich lat Komisja nie wykazała, że cokolwiek w homologacji Smart Kid Belt jest nieprawidłowe, lub że produkt jest niebezpieczny. Nie przeszkodziło to Komisji, aby przez te pięć lat działać na podstawie przeczucia jednego z urzędników, że produkt jest niebezpieczny i podejmować otwarcie wrogich działań w stosunku do Smart Kid Belt.
Działania te były inspirowane przez konkurentów Smart Kid Belt, czyli producentów fotelików samochodowych. Komisja Europejska prowadziła intensywną korespondencję z konkurentami Smart Kid Belt, która pokazuje w jak skandaliczny sposób KE przeprowadziła zmianę przepisów wymierzoną w Smart Kid Belt. Udało nam się dotrzeć do dowodów bezpośrednio potwierdzających opisane działania – do wewnętrznej korespondencji Komisji prowadzonej m.in. z producentami fotelików.
Branża fotelikarska rękoma Komisji Europejskiej zablokowała dotychczasowe rynki zbytu dla produktu Smart Kid Belt m.in. w Niemczech, na Litwie, na Łotwie, w Estonii, w Hiszpani, we Włoszech, w Rumunii, w Wielkiej Brytanii. W rezultacie Komisja Europejska, zamiast wspierać europejskie przedsiębiorstwo w walce z konkurencją spoza UE, podjęła się koordynacji działań z producentami branży fotelikarskiej, mających na celu zdyskredytowanie i usunięcie Smart Kid Belt z rynku urządzeń przytrzymujących dzieci.
W tej sprawie nigdy nie chodziło o bezpieczeństwo. Gdyby w sprawie chodziło o bezpieczeństwo, urzędnicy Komisji nie proponowaliby zmiany prawa wprost zabraniającej stosowania Smart Kid Belt niezależnie od wyników jakichkolwiek uzyskanych testów bezpieczeństwa.
Gdyby w sprawie chodziło o bezpieczeństwo, urzędnicy Komisji nie mieliby potrzeby rozsyłania do konkurentów Smart Kid rozpaczliwych próśb o przesłanie jakichkolwiek materiałów-haków na Smart Kid Belt.
Gdyby w sprawie chodziło o bezpieczeństwo, urzędnicy Komisji zaczęliby swoje działania od przetestowania produktu, a nie próby zakazania jego stosowania niezależnie od wyników testów bezpieczeństwa. Ostatecznie urzędnicy i tak te testy wykonali - po czym umorzyli postępowanie, nie znajdując potwierdzenia problemów z bezpieczeństwem.
W tej sprawie chodziło wyłącznie o eliminację konkurenta ze świetnym produktem – znacznie tańszym, nieporównanie bardziej poręcznym i równie bezpiecznym, co foteliki.
Link do strony artykułu: https://wm3.wirtualnemedia.pl/centrum-prasowe/artykul/czy-szykuje-sie-polskie-katargate